Ostatni dzień w NY i jeszcze jeden bieg:) Sprawdzając zawody w intrenecie wpadliśmy na pomysł zarejestrowania się na 5km bieg na wyspie Roosvelt Island w NY. Był to bieg charytatywny w którym wystartowało ok 70 zawodników a w zasadzie zawodniczek – bo była ich większość. Bieg w fajnej scenerii, na wyspie, gdzie trzeba było dotrzeć kolejką linową tuż obok mostu Queensboro. Na starcie niewielu rywali, ale chęć konkurowania ogromna:). Od startu biegliśmy we 4ech, ale po małym problemie z trasą (gdzie ona jest) na czoło wyszedł jeden rywal z Ameryki:), szybko poradził sobie z nim Arek, na 3cim km wyprzedziłem go też i ja. Biegłem szybko, kontrolując rywala za plecami. Na 200 m przed metą mój rywal postanowił sprawdzić siebie (i mnie) w sprincie. Nie dałem się, do ostatniego metra biegnąc na maxa, utrzymałem 2gie miejsce. Arek był pierwszy a Kuba „zaraz za podium” – bo zgubił trasę i ochota do biegu go opuściła. W zasadzie bieg miał 3 mile a nie 5km – może powinien mieć 5km, ale miał więcej – taka to Amerykańska fantazja:) Fajnie było pobiegać ostatniego dnia w NY – ciekawe kiedy tam wrócę…