Nic nowego o Falenickiej Wydmie nie napiszę – temat został wyczerpany. Wiadomo, wszystko super, moja forma także. To był mój dotychczas najszybszy bieg na tej trasie. Niestety mój kompan, ostatnich startów – kolka, odezwała się znowu. No nic, chyba już potrafię sobie z nią radzić. Ten start w Falenicy, jak i dwa poprzednie nie przypominał biegania zimowego – raczej jesienne lub wiosenne. Czekam na śnieg i lód:). W wynikach, jak nigdy wcześniej – w całym cyklu G10 OPEN miejsce 37 a w G10 M35 miejsce 7. Niestety, wiadomo, że sytuacja się zmieni… Już czekam na następny start i na Mikołaja:)