Moje braki treningowe próbuje zapełnić rożnymi startami. Od dwóch lat startuje w triathlonie Gdańskim i obserwuje jak ta impreza z roku na rok się rozwija. Widać duży postęp, co roku jest lepiej. W tym roku także postanowiłem wystartować w gdańskiej imprezie szczególnie, że owa impreza urosła do rangi Mistrzostw Polski na dystansie olimpijskim. W ubiegłych latach była tam klasyczna 'ćwiartka' a teraz 'olimpijka' - więcej pływania brrrrrr:). Jakoś ciągnie mnie do triathonów rangi MP. Mimo moich sporadycznych startów w zawodach triathlonowych to już drugi raz (po Ełku w 2014r) startuje w MP. Jak zwykle nasz urlop na półwyspie i start był w tym samym czasie ale niestety zmianie uległa formuła przygotowawcza. Niestety rower należało umieścić w strefie zmian już dzień wcześniej co skutecznie wydłużyło moją drogę na zasłużony urlop oraz nieszczególnie spodobało się moim dzieciakom. Wszystko byłoby ok gdyby nie dość długa kolejka po licencje PZTRI (można było to załatwić prze Internet – ale trzeba było pomyśleć). Finalnie - rower oraz kask obklejony i zostawiony w strefie czekał na mnie do dnia następnego, niedzieli gdzie rano przed startem zwyczajowo ułożyłem sobie ciuchy na T1 i T2. Start i pływanie rozpoczęło się równo o 9:00. Tak zaplanowali organizatorzy, że wszystkie AGE-GRUPY wystartują razem a w południe (gdy amatorzy zakończą zmagania) wystartuje Elita. Całe szczęście, że morze tego dnia było łagodne (bez fal) bo prawie 500 osób, we wspólnym starcie spowodowało niemałe zamieszanie. Do około 300metra walczyłem z innymi pływakami i nie mogłem zająć się płynięciem. Chyba muszę opracować inna technikę startu. Tłum był tak duży, że niestety nie płynąłem swoim tempem. Jedyna co dobre to fakt iż pływanie w otwartych akwenach już mnie tak nie stresuje. Po 400 metrach sytuacja się poprawiła i poza tłokiem przy bojach nawrotowych płynęło mi się dośc dobrze. Średnia tempo na 100m to 1m53sec – wiec nieźle (jak na mnie). Pływnie zakończyłem na 333 miejscu z czasem 33min 37sec. Po wyjściu z wody rower na znanej z lat ubiegłych pętli w okolicach PGE Amber Areny, który uświadomił mi ilu amatorów to zawodowcy. Co chwila mijałem się lub przejeżdżałem koło zawodnika na wypasionej czasówce z dyskiem, którą poznać można po specyficznym dźwięku. No cóz, ja puki co jednak będę traktował triathlon amatorsko:) Mój czas rowerowy to 1h 12min 30sec i 215miejsce wśród kolarzy. Jak zwykle na koniec zostało to co najlepsze – bieg. Nie będę powtarzał co wtedy czuje (wystarczy przeczytać inne triathlonowe relacje) ale to jest to. Mój czas po 10km to 42min 04sec (czyli słabo) ale i tak dało to 60 czas wśród biegaczy. Ponieważ start Elity był później, do każdej z tych konkurencji należy dodać parę pozycji, bo w pływaniu i częściowo rowerze moje wyniki elitarne nie były. Całość zmagań zakończyłem na 185miejscu (na 491 zawodników). Moje Czasy: pływanie 00:33:37/333 | T1 00:03:07 | rower 01:12:30/215 | T2 00:02:22 | bieg 00:42:04/60. Zawody, oczywiście, udane – bez ekscesów, czasy niemal identyczne jak w Warszawie. Zbliża się główny start tri w tym roku – Gdynia i tam obiecuje, że rowerem i biegiem powalczę. O ile moje achillesy to wytrzymają.