Po ostatnim roku, kiedy to biegłem z kontuzja ścięgna (ło matko - nawet pamietać nie chce tamtego biegu) wróciłem na 6 edycje Ostrowieckiego Półmaratonu Leśnego (który odbył się nomenomen w Bałtowie).Co za zajebista trasa... w sumie znam to miejsce ale tylu fajnych podbiegów i zbiegów w bałtowskich wąwozach nie znałem. Jednym słowem czad !!! Podbieg pod stok narciarski extra (brakowało go na drugiej pętli). Poszedłem na początku mocno - za grupą 8 osobową. Pięć pierwszych osób już na pierwszym podbiegu zaczęło odjeżdzać a jak za dwójką kolejnych lekko zwolniliśmy. Do 3ego kilometra byłem 6 ale poźniej straciłem jedną pozycje. Kontrolowałem tętno i dośc dobrze robiły mi podbiegi. Po mocnych podbiegach sie mega regenerowałem. Wolę jednak biegi interwałowe.Na końcu pierwszej pętli, na podbiegu pod stok - wyprzediłam jednego zawodnika i finalnie ustabilizowałem sie na 6 miejscu. Podczas drugiej pętli kontrolowałem czas i swoje plecy:) gdzie miałem dwóch zawodników. Do mety nie zmieniłem pozycji - finalnie 6 OPEN i 3 w M40. Wróciłem na pudło w AG :)