Po 12 latach powrót na Bieg Powstania. Specyficzna impreza nie tylko za sprawą samej uroczystości upamiętniającej wybuch Powstania Warszawskiego ale także na fakt iż start jest wieczorem (godz. 21:10). Tym razem także było duszno i gorąco. Ja po powrocie z krótkich wakacji nad morzem. Powrót za kierownicą w około 7h - kosztował mnie dużo energii. nawet przeszło mi przez myśl aby zrezygnować bo w Warszawie byłem po 16tej. Ale nie. W domu drzemka i byłem gotowy. Myślełem o spokojnym biegu - w okolicach 40min. Fajnie byłoby Sub40 ale nie wiedziałem czy się da... Po starcie w dużym tłumie który niósł mnie w tempie 3:55 biegło mi się bardzo dobrze. Duchota mi nie przeszkadzała. Kolejne kilometry przyśpieszałem i czułem się świetnie. Nawet sikę stopowałem aby nie przesadzić. Ostatnie 3k wiedziałem, że dobiegnę w dość dużym komforcie więc żyłowałem tętno na maxa. Podbieg do mety też mnie nie zabił. Generalnie forma jest. Czas 38:20 bardzo satysfakcjonujący. Miejsce 28 w kategori M40 też super:)