Kolejny, wiosenny bieg w zimowej scenerii. Normalnie trasa w parku na Kępie Potockiej jest asfaltowa, niestety nie tym razem rozpuszczający się, ciężki śnieg sprawił, że naprawdę musiałem się napracować. Poza tym nie ubrałem moich trail’owych Adidasów tylko lekkie Asicsy i to spowodowało, że słowo przyczepność nabrała innego znaczenia. Impreza udana, moja forma tez nie najgorsza, na ostatnich 500m wyprzedziłem 3’ech biegaczy. Chyba dojrzewam do stwierdzenia, że końcówkę biegu można wygrać głową i silną wolą. W tym biegu Gapmont Running Team był reprezentowany jeszcze przez szwagra Darka Letkowskiego, który dobiegł w pierwszej połówce stawki. Odgraża się, że to dopiero początek jego walki o wyniki.