Ale hardcore! Trzeci raz biegnę wokoło Cytadeli ale pierwszy raz się tak zajechałem. Tętno max 195bps, całe szczęście, że to tylko 10km. Do połowy nawet było nieźle ale potem się zaczęło… i musiałem zwolnić. Co tu dużo pisać, temperatura zrobiła swoje… i tak zostawmy temat mojego biegu. Reszta jak zwykle perfekcyjna: organizacja, atmosfera etc… Wszystko super. Nawet przy starcie jakiś żoliborski kiermasz zdrowego jedzenia. Dodam jeszcze, że szwagier siedział mi na ogonie.