Pierwszy Półmaraton w Radomiu – bieg upamiętniający wydarzenia z czerwca 1976r. Wreszcie coś płaskiego i jak na czerwiec przystało ciepłego. Przed startem burza, ulewa a potem delikatna sauna. Organizacyjnie Radom spełnił oczekiwania, no poza jednym zgrzytem – biuro zawodów i odbieranie pakietów. Małe pomieszczenie z kiepską wentylacją i gigantyczna kolejka. Sam bieg, od początku spokojny 4:40 równo z Markiem, na złamanie 1:40. Trasa płaska, delikatne zbiegi i podbiegi, które generalnie nie męczyły. Tak biegliśmy do ok. 13km (okolice lotniska). Potem przyśpieszyłem bo gdzieś tam, z przodu (300m), biegł zawodnik z Ostrowca, którego postanowiłem dogonić. Czułem się na tyle świeży, że przyśpieszyłem do ok 4:15 i po 1,5 km cel osiągnąłem. Dalej bez zmiany tempa i tak do mety. 13km po 4:40 i 9km po 4:15 dało w sumie 1h34min46sec. Nieźle bo nie nastawiałem się na szybkie bieganie. To pierwszy mój bieg gdzie pobiegłem drugą połówkę dystansu zdecydowanie szybciej. Całość wysiłku ukoronował finisz na tartanowej bieżni stadionu MOSIRu w Radomiu. Marek przybiegł 2,5 min po mnie z poprawionym rekordem dystansu.