Bieganie na północy Polski, w moim wypadku, to przede wszystkim bieganie w wakacje. Będąc na półwyspie korzystam z okazji i biegam w różnych fajnych miejscach. Tym razem padło na okolice jeziora Żarnowieckiego a konkretnie Półmaraton Żarnowiecki (dookoła jeziora) ze startem i metą w Czymanowie. W biegu wystartowaliśmy z Darkiem, który na fali życiówek GRT postanowił też swoje nabiegać. Ja jak zwykle ostatnio, bez poważnych planów postanowiłem, że pobiegnę 4:30/km. Biegnąc w takim czasie powinniśmy na mecie być w okolicach 1:35 co dla Darka byłoby niezłą życiówką. Od startu przez pierwsze 5km razem potem już sam realizowałem wymyślony na szybko plan. Plan o nazwie 4’ry i pół. W biegu wystartowało około 200 zawodników więc tłumu nie było. Z kilometra na kilometr doganiałem kolejnych biegaczy - robiłem swoje. Na zegarku kilometry oscylowały od 4:26 do 4:34, trasa piękna, asfaltową drogą do 11go kilometra potem betonowe płyty i kawałek drogi leśnej. Od 16go kilometra znowu asfalt, z wiatrem i lekko z górki. Kolejni zawodnicy zwalniali a ja swoje 4:30. Na mecie czas 1:34:48, śednia 4:30 – Plan zrealizowany. Darek zrobił życiówkę 1:40 z haczykiem. Cały bieg bardzo udany, pogoda, organizacja i przede wszystkim super krajobraz jeziora Żarnowieckiego. Kolejny debiut imprezy biegowej w tym roku i kolejny, moim zdaniem, udany.