Kolejny raz 11 listopada wystartowałem w Biegu Niepodległości. Sezon i forma już dawno za mną, ale tak z rozpędu udało się pobiec w czasie nieco powyżej 40min. To najlepszy czas w mojej historii tego biegu. Trasa jak zwykle świetna 5km do przodu i potem z powrotem. Dwa małe podbiegi nad al. Jerozolimskimi czyli standard:) Z początku delikatnie, potem szybciej, mała zadyszka na 5km i potem już do mety. Ostatnie 2km na najwyższym tętnie czyli max. Niestety mój max w tym czasie to 3:50 min na km. Kiedyś jeszcze zrobię życiówke na tym dystansie.